Zacznę od niewinnego pytanka... JAKIM CUDEM DOPIERO TERAZ DOWIADUJę SIę O ISTNIENIU TAKIEGO DZIAłU???????
No, ale przejdźmy do konkretów. Na początek kilka odniesień do Waszych słów, a później ciąg dalszy histerii

.
Kristof napisał(a):Przede wszystkim: "A nie mówiłem?".
PiS jest partią kombinatorów. "Jakby tu zdobyć jak najwięcej dla siebie i nie musieć nikomu oddawać władzy". Gdyby prezydentem był Donald Tusk, to może jeszcze coś by się dało zrobić, ale teraz...
W ogóle uważam, że pod rządami PO nie byłoby takich jaj... Oni nigdy by się nie zniżyli do robienia koalicji z dwoma chyba NAJGORSZYMI partiami w Polsce. [...i cała reszta...]"
Ja bym tak PiSu nie nazwał. Kaczyńscy doskonale wyczuli koniunkturę i wreszcie udało im się to, co planowali od początku lat 90-tych. Czy coś się zmieniło od czasów Partii Centrum? Chyba tylko tyle, że nie musimy zabiegać o czlonkostwo w UE i NATO, ponadto nie musimy wyrzucać żołnierzy radzieckich z Polski. Poza tym Kaczyńscy grają na tą samą nutę - spisek, wrogie ["pewne"] układy i tym podobne.
Nie od dzisiaj wiadomo, że nie tyle człowiek, co społeczeństwo potrzebuje wrogów. PiS dał im ich dość i to na tacy - począwszy od esbeckiego Okrągłego Stołu, przez tak zwanych postkomunistów aż po liberałów.
Właśnie to w PiSie jest najgroźniejsze, że partia ta jestkierowana naprawdę rozumnie. Tak samo zapowiedź i późniejsze złożenie wniosku o samorozwiązanie sejmu = - wydawać by się mogło, iż bezsensowne. Osobiście uważam je za dobrą zagrywkę taktycczną, a w gestii uzasadnienia zapraszam
tutaj.
Rzeczą oczywistą jest to, że lepiej byłoby dla Polski, gdyby prezydent reprezentował inny, jak najdalszy PiSowi, obóz polityczny. Niestety, stało się inaczej i to na życzenie Platformy. Nie trzeba chyba przypominać, czyimi rękami zniszczono Włodzimierza Cimoszewicza. Nie twierdzę, że miał on wygraną w kieszeni, ale po pierwsze w czasie pierwzej tury zabrałby część głosów Kaczyńskiemu [Tuskowi zresztą wedle badań również], w drugiej zaś - rozpatrując scenariusz Kaczyński - Tusk, najprawdopodobniej poparłby Tuska. Co nie umniejsza faktu, iż [w moim osobistym mniemaniu] miał on wielkie szanse na wygraną.
Co do wyrokowanego przez Ciebie podziału bipolarnego polskiej sceny politycznej między PiS i PO. Jest to naprawdę mało prawdopodobne. Po pierwsze PiS nie rządzi [chyba wiadomo, co mam na myśli

] i wreszcie będzie musiał. A wtedytrafi do ludzi kogo wybrali. W wypadku, gdyby wybory odbyły się nie wcześniej niż pod konieć 2007 roku jest możliwe zmarginalizowanie środowiska braci Kaczyńskich w skali porównywalnej do przypadku AWS. Jeśli jednak PiSowi udałoby się [np. dzięki wcześniejszym wyborom] przerzucić ciężar na PO, prawdopodobnie wchłonąłby Ligę Polskich Patologicznych, a w dalszej perspektywie być może Samoobronę. Nie wydaje mi się jednak, aby aktulna opozycja mogła do tego dopuścić [z PO na czele].
Ponadto, PO i PiS nie różnią się od siebie za bardzo. W sferze gospodarczej, fakt, są biegunami, ale na polu ideologicznym są bardzo zbieżne. Osobiście wydaje mi się, iż powoli [ale naprawdę powoli, nie zapominajmy, ze ta demokracja jest młoda!] będzie dochodziło do utworzenia dwóch bloków skupionych wokół dwóch partii - prawdopodobnie PO [lub następcy] po prawej stronie i bazującej na Sojuszu Lewicy Demokratycznej nowej formie na lewicy. Klasyczny system dwupartyjny nie ma szans [poza wypadkiem sztucznego wymuszenia np. za pomocą rdynacji większościowej] pojawić się w tym kraju przez najbliższe 20 lat.
PO (które, jak wiemy, nie wygrało) to JEDYNA TAKA PARTIA na Polskiej scenie politycznej. Jedyna partia choć trochę liberalna (bo z tego, co się orientuję, to do liberałów z prawdziwego zdarzenia im jeszcze bardzo dużo brakuje), na tle takich ugrupowań jak Samoobrona i LPR (banda oszołomów i wieśniaków), SDPL i SLD (postkomuniści, których teraz wszyscy chcą się pozbyć), PSL (partia już od dawien dawna martwa i tak już zostanie na 99%) oraz PiS (koń jaki jest, każdy widzi). Moje pytanie brzmi - jak to się stało, że PO nie wygrało wyborów, gdy widać doskonale, że to była JEDYNA opcja głosowania?
Oj, tutaj to już pozwoliłeś sobie na rozwinięcie skrzydeł propagandy

. Co do liberalizmu Platformy - tylko w sferze gospodarczej. W sferze światopoglądowej wielu działaczom PO niewiele brakuje do pomysłów PiS czy LPR, na szczęście są w mniejszości. Nie spodziewam się jednak po PO pomysłów tworzenia społeczeństwa nowoczesnego, otwartego i demokratycznego.
Co do SdPl-u i Sojuszu... ja dla odmiany jestem członkiem SLD i ciągle się zastanawiam, po kiego tak się nadużywa tego sztucznego tworu słownego jakim jest "postkomunista". Szczególnie jeśli chodzi o gospodarkę - proponuję przyjżenie się głosowaniom gosodarczym w sejmie poprzedniej kadencji [w szczególności za czasów Marka Belki] - PO głosowało razem z SLD i przeciwko PiSowi.
Na lewicy postępuje przemiana i odnowa. Różnymi środkami, spośród których część uznaję za chwalebne, inne za chaniebne. Nazywanie lewicy dzisiaj postkomunistyczną wywołuje umnie szczery uśmiech

. Co prawda ludzie pokroju Marka Dyducha [jak i on sam] są nadal we władzach partyjnych, ale ich ilość [a jeszcze szybciej pozycja w partii] maleje i to w tępie nienajgorszym.
Odpowiedź jest prosta. Ksiądz Rydzyk.
Rodzinę Radia Maryja szacyje się na 6 do 7 milionów osób, w tym milion niedołężnych. Jest to więc ogromna siła polityczna.
Rybson napisał(a): 90% ludzi w niej, tak na 'dole', jak i u 'gory' w hierarchii, to ludzie młodzi, którzy z komunizmem mogli mieć wspólnego co najwyżej tyle, że się w czasie jego trwania urodzili.
Ta transformacja nastepuje w większości ruchu lewicowego. Osobiście mogę być dumny z własnego miasta i regionu, gdyż, jeśli chodzi o Sojusz, to młodzi mają naprawdę dużo do powiedzenia.
Kristof napisał(a):No i mieli w swojej reklamówce piosenkę Hip-Hopową
No nie żartujcie, ze nie pasowała

Daleko mi do hip-hopu, ale nie skreślam żadnego kawałka tylko z powodu na przynależność do tego gatunku. Osobiście mi się bardzo podobał. [no to teraz zostanę zlinczowany

]
Co do wprowadzenia wiz dla Amerykanów... jakoś sam o tym nie słyszalem, ale możliwe, ze w gąszczu informacji potraktowałem to jako dowcip. Otóż byłoby to wielce szkodliwe dla Polski choćby dla tego, ze co któryś gość z Ameryki jest inwestorem! Udział kapitału amerykańskiego w inwestycjach w Polsce obniżyłbyby się zapewne i to znacznie. Ma to jakiś sens? Tylko i wyłącznie propagandowy.
Dołączę się jeszcze do linków - poza chomickami polecam odwiedzać czasami
http://jogger.polityka.pl, do którego nie ukrywam, iż własną rękę też przykłądam

.