przez Gedeon » 27 sie 2013, 17:10
No właśnie, rzecz w tym, że nawet jeśli zbierze się ofiary organizacji religijnych na przestrzeni 2 tysięcy lat, to i tak wyjdzie mniej niż liczba ofiar nazizmu czy stalinizmu. Przy czym pisząc "organizacje religijne" mam na myśli właśnie to. Czyli chodzi mi wyłącznie o mordy uskuteczniane przez kler lub na jego polecenie. Bo np. to, że konwistadorzy mordowali Indian wycierając sobie gębę religią, to nie jest mord, który powinien być liczony na konto Kościoła - zwłaszcza, że Kościół w osobie papieża stawał w obronie tych Indian, protesttując przeciwko poglądowi szerzonemu przez kokwistadorów, że Indianie to nie ludzie i stwierdzając, że chrześcijanie mają prawo, a nawet obowiązek nawracać Indian, ale nie mają prawa pozbawiać ich wolności czy własności (notabene, tym samym papież stworzył dokument deklarujący powszechne prawa człowieka na długo przed oświeceniowymi wymysłami).
Rzecz w tym, że instytucje religijne nie dążą do ludobójstwa. Jeśli jakiś związek wyznaniowy używa przemocy, to nie po to, żeby innowierców wybić (bo jaką ma z tego korzyść) tylko, żeby zmusić do nawrócenia. Programowe wybijanie całych grup, jak to było np. z katarami we Francji, zdarza się bardzo rzadko i z reguły wtedy, kiedy dochodzi do pomieszania interesów religijnych i politycznych. Natomiast w przypadku Hitlera czy Stalina, od początku było przyjęte założenie, że określone grupy ludności (odpowiednio - grupy etniczne/rasowe lub klasy społeczne) są skazane na zagładę i nie ma zmiłuj.