"Gniewne lato" Andrzeja Szynkiewicza - selfpublishing z Novae Res. Jakkolwiek znam naprawdę fajne selfpublishingi z Novae Res, to jednak ta książka jest... jest... no, g**no jakich mało. Miał być zbiór czterech opowiadań w klimacie noir, o prywatnym detektywie w przedwojennym Wrocławiu - jest gniot. Dużo absurdalnie opisanych cycków, niegramotne zdania, orty, intrygi proste jak konstrukcja cepa, no i mnóstwo obrażania różnych grup społecznych. Z jakiegoś powodu autorowi wydaje się, że buc, którego uczynił głównym bohaterem, jest sympatyczny i nie sposób go nie polubić. No więc ten - w połowie lektury miałam ochotę szorować ryjem bohatera po kamienistym gruncie. Jest okropny. Całość to ogólnie taki mokry sen dwunastolatka, a nie literatura.
Brrr. Ja przez tę książkę niemal się zniechęciłam w ogóle do czytania. Pfuj.